Derby na remis

Derby na remis

Ależ emocje przy Żniwnej! Po bardzo emocjonującym meczu Zryw Bąków zremisował z faworyzowaną w tym meczu Wisłą Strumień 4:4. Gospodarze trzykrotnie wychodzili w tym meczu na prowadzenie, jednak przewagi bramkowej nie potrafili utrzymać do końca spotkania i mecz zakończył się się podziałem punktów. 

Pierwsza połowa zaczęła się od mocnych ataków zawodników Wisły. Goście dłużej utrzymywali się przy piłce a ich akcje były bardziej składne. Gospodarze zaś dobrze radzili sobie w obronie, akcje gości rozbijali na 20 metrze przed bramką i wyprowadzali groźne kontrataki. Zrywiacy pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie po rzucie rożnym. Dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego Łukasza Wachy na bramkę powinien zamienić Szymon Gaszczyk, jednak głową źle trafił w piłkę i futbolówka przeleciała nad poprzeczką. Biało-niebiescy poszli za ciosem i w 18 minucie objęli prowadzenie. Dobre rozegranie w środku pola, zagranie za obrońców do wychodzącego na pozycję Dominika Gabrysia a ten w ekwilibrystyczny sposób próbuje pokonać bramkarza gości. Piłka odbija się od spojenia słupka z poprzeczką i wychodzi w boisko. Mocną dobitkę Łukasza Wachy broni jeszcze bramkarz ale dobitka głową Dominika Gabrysia ląduje w siatce gości i mamy 1:0. Podrażnieni stratą gola zawodnicy ze Strumienia ruszyli do odrabiania strat i byli blisko osiągnięcia celu. Zza pola karnego uderzał Kamil Różankowski a jego mocny strzał zatrzymał się na poprzeczce. Kilka chwil później po wrzutce z boku boiska zawodnicy Wisły znów byli bliscy wyrównania, jednak nie udało im się zamknąć dobrego dośrodkowania. Gdy wydawało się, że gol wyrównujący jest tylko kwestią czasu gospodarze zdobyli kolejnego gola. Wyłuskana w środku pola piłka trafia do Dawida Prusia, ten zgrywa ją do Szymona Gaszczyka, który dobrym podaniem uruchomił wybiegającego na dobrą pozycję Dominika Gabrysia. Popularny "Żaba" strzałem z lewej nogi w długi róg bramki powiększył prowadzenie Zrywiaków w tym meczu do dwóch goli. Pierwsza połowa nie przyniosła już więcej bramek i na przerwę w lepszych humorach schodzili Bąkowianie prowadząc 2:0.

Po przerwie kibice obejrzeli chyba jeszcze lepsze i przede wszystkim bardziej emocjonujące widowisko. Nie minęło 10 minut drugiej części gry a goście zdobyli bramkę kontaktową. Na 16 metrze dobrą piłkę otrzymał Michał Mach i strzałem pod poprzeczkę zdobył dla Wisły pierwszą bramkę w tym meczu. Chwilę później gospodarze mogli zdobyć trzeciego gola w tym meczu. Dośrodkowanie z prawej strony boiska spadło pod nogi Łukasza Wachy a ten minimalnie przestrzelił a bliskiej odległości. Po kolejnych 3 minutach był już remis. Sędzia dopatrzył się faulu Wojciecha Rakusa w polu karnym na jednym z graczy Wisły i wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem jedenastki został Michał Mach. Plan Bąkowian na uważną i ostrożną grę, szczególnie w pierwszych dziesięciu minutach legł w gruzach i mecz zaczął się właściwie od początku. Biało-niebiescy dość szybko podnieśli się po dwóch mocnych ciosach. Siedem minut później po raz drugi prowadzili w tym spotkaniu. W polu karnym na strzał lewą nogą zdecydował się Łukasz Wacha, a piłkę zmierzającą do siatki ręką zatrzymał obrońca gości i sędzia zarządził drugi w tym meczu rzut karny. Jedenastkę pewnie wykonał Wojciech Rakus i zrywiacy prowadzili 3:2. Gospodarze długo jednak nie cieszyli się z prowadzenia. W 70 minucie po dośrodkowaniu z lewej strony boiska piłkę źle opanował Kami Różankowski, a ta spadła pod nogi nadbiegającego Michała Macha, który strzałem z "pierwszej piłki" zdobył swojego trzeciego gola w tym meczu. To nie był jednak koniec emocji tego popołudnia. Blisko zdobycia swojej bramki był wprowadzony w drugiej połowie na boisko Adrian Gabryś, jednak jego lob z linii bramkowej głową wybił jeden z obrońców Wisły. Siedem minut później złe rozegranie między środkowymi obrońcami i ich niezdecydowanie wykorzystał Dominik Gabryś. Wyłuskał on piłkę i strzałem lewą nogą pod poprzeczkę zdobył również trzeciego gola w tym spotkaniu. W końcowych minutach napór gości rósł coraz bardziej. W 85 minucie spotkania Rafał Rybak zdecydował się na mocny strzał z okolicy 25 metra od bramki Piotra Hawełki a piłka na nieszczęście Zrywiaków znalazła drogę do siatki. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie, choć bliżej strzelenia bramki byli zawodnicy Wisły Strumień. Drużyny podzieliły się punktami a kibice obejrzeli aż 8 goli. Spotkanie było na pewno bardzo emocjonujące i dostarczyły niezapomnianych wrażeń. Pomimo trzykrotnego prowadzenia Bąkowianom nie udało się dowieźć korzystnego wyniku do końca, jednak ten punkt na pewno trzeba szanować. Było dobrze a będzie jeszcze lepiej. 

LKS ZRYW BĄKÓW - LKS WISŁA STRUMIEŃ 4:4

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości